• Misjonarka świecka - Pani JUSTYNA JARZĄBSKA

 

W Uroczystość Objawienia Pańskiego gościliśmy wśród nas misjonarkę świecką, Panią JUSTYNĘ JARZĄBSKĄ, która ujęła nas swoim świadectwem. Zapraszamy do artykułu, który pokazuje jej serce....

Justyna Jarząbska misjonarka diecezji łomżyńskiej i założycielka Fundacji Międzynarodowy Instytut Rozwoju Dzieci w Starych Kupiskach. Jej marzeniem jest, by dzieci z różnych kontynentów mogły się poznać i wspólnie budować świat dzieląc się tym, co mają w sobie najlepsze i co otrzymały za darmo od Boga Ojca. Autorka projektu "Librafrica" - budowa bibliotek z narzędziami do rozwoju przeciw biedzie dla dzieci w Afryce i akcji "Podziel się światłem" - światełko nadziei dla dzieci przeżywających trudności w czasach COVID. Przez ostatnie 10 lat pracowała jako ekspert w organizacjach międzynarodowych oraz instytucjach rządowych w różnych częściach świata, realizując projekty rozwojowe jako swoją pasję.

W 2013/2014 przygotowywała się na misje w Centrum Formacji Misyjnej przy Episkopacie Polski ds. Misji. W maju 2014 otrzymała Krzyż Misyjny w Gnieźnie, a w czerwcu została posłana w Katedrze jako Misjonarska Diecezji Łomżyńskiej. Pierwszy raz wyjechała na misje do Tanzanii, pracowała również w Etiopii i Ugandzie. Bardzo ważnym doświadczeniem misyjnym była również jej praca na Malcie w 2020, kiedy spisywała świadectwa uchodźców uciekających na pontonie do Europy przed wojną z Sudanu i Południowego Sudanu. Dostępny jest wywiad z misjonarką – Wolał być psem w Europe, niż dzieckiem w Afryce oraz wywiad w Radiu Nadzieja oraz Radiu Warszawa.

 

 

ŚWIADECTWO MISYJNE ŻYCIE JAKO WĘDRÓWKA

Każdy z nas tak, jak Ci Trzej Królowie – jest wędrowcem na tej ziemi. Chociaż urodziliśmy się w Polsce, czy tak naprawdę różnimy się jako Dzieci Boże od Dziecka, które dzisiaj rodzi się w Betlejem? Czy Jezus był uchodźcą, który uciekał przed zagrożeniem na osiołku w łonie Matki, by móc się urodzić w stajence? Jeśli tak, to my wszyscy jesteśmy wędrowcami, których Bóg przez światło gwiazdy betlejmskiej zaprasza każdego z nas do wyruszenia we własną podróż życia, by każdego dnia szukać światła, by każdego dnia odkrywać Boże Narodzenie w stajence naszych serc. Narodzenie Jezusa, to odrodzenie miłości w nas, to wędrówka, która nie zna granic.

 

 

JAK AFRYKAŃSKI ROBAK

Kiedy byłam w Afryce, nie mogłam uwierzyć, że ROBAK wielkości pudełka zapałek może być stworzony z taką fantazją i precyzją. Tu żółty brzuszek, skrzydełka zielone, tutaj kratka, a tam paski. Architekt tego świata musiał chyba poświęcić całkiem dużo uwagi takiemu małemu stworzeniu, jak to wyglądało ze mną, z Tobą, z innymi ludźmi? – często zadawałam sobie to pytanie. Jeśli wierzymy, że Bóg naprawdę utkał nerki każdego z nas, to czy możliwa w nas jest pomyłka? To tak, jakby zarzucić artyście, że stworzył niedoskonałe dzieło. Zatem, ja osobiście chcę wierzyć, że Bóg jako artysta stworzył każdego z nas jako najpiękniejsze Jego dzieło, tak jak te małe robaczki afrykańskie – i nie ma mowy o pomyłce! Taki nos, taki uśmiech, takie serce – dokładnie takie, jakie Ojciec Niebieski chciał nam stworzyć. Stworzyć po coś!

 

PO CO ŻYJEMY?

Dolą człowieka jest ziemska wędrówka, a my Chrześcijanie wierzymy, że zaprowadzi nas do Światła – spotkania z Żywym, Osobowym, Nieśmiertelnym Ojcem wszystkich ludzi. Pytanie tylko jak żyć? Jaki jest cel? Mieć taką wiarę, żeby przenosić dzięki niej góry? Wiedza, nauka i posiadanie odpowiedzi na wszystkie pytania? A może bezpieczeństwo dzięki oszczędnościom na koncie lub komfort posiadania bogactwa? Takie pytania to część mojego dziecięcego powołania. Po latach wędrówki po bogatych i biednych krajach, dziś już wiem i znam odpowiedź. Jest ona w stajence.

 

 

 

LICZY SIĘ TYLKO MIŁOŚĆ

Dla Boga nie ma ludzi lepszych i gorszych, kocha nas wszystkich tak samo, tak jak my kochamy swoje dzieci. Nie ma dla Niego też ludzi biednych i bogatych, bo dla niego liczy się tylko miłość, bez niej ludzie stają się jak miedź brzęcząca albo cymbał. Dobrych porad na świecie nie brakuje, a Bóg dał nam tylko jedno najważniejsze przykazanie – miłości: a bliźniego swego, jak siebie samego.

 

 

Kochaj i bądź kochany. Kochaj siebie i zobacz w lustrze, że jesteś stworzony/stworzona przez Boga. Kochaj tych, których nikt nie kocha. A może kochaj tych, których trudno jest Ci kochać. To są moje betlejemskie drogi. Nie jest łatwo nimi kroczyć, gubię się każdego dnia. Ale staram się przekraczać granice własnej ograniczonej miłości szukając światła w mroku, które prowadzi do źródła miłości – poszukiwaniu Boga w nas samych. Jego mocy w moich słabościach. Łatwo się o tym mówi lub pisze. Trudniej jest jednak w to wierzyć, a jeszcze trudniej tym żyć. Zadaję sobie również i takie pytanie – czy gdybym urodziła się tak, jak ta dziewczynka w Tanzanii i zamiast chodzić do szkoły i uczyć się czytać i pisać, musiałabym pracować od świtu w polu, bawić rodzeństwo, to czy byłoby mi łatwo wierzyć w miłość i dobro Boga?

 

 

Pewnie zadawałabym sobie jako dziecko pytanie, czemu jest lepszy świat, który ma za dużo, nawet tego nie docenia, a ja nie mam nic, a doceniłabym najmniejszą ofiarowaną rzecz i traktowałabym jak skarb. Tak często rozmawiały ze mną dzieci, z którymi pracowałam. Te dziewczynki stoją przy drzwiach kościoła w pięknych sukniach dla Boga, choć jedzą jeden posiłek dziennie. Bóg jest dla nich źródłem godności, a wiara w to, że są córkami Króla, dziećmi Boga dodaje im siły, nadziei na każdy dzień. Bóg jest dla tych dzieci początkiem i końcem, bo oprócz wiary w Jego otulającą obecność, niewiele tak naprawdę mają (myśląc w kategoriach „współczesnego świata”).

 

 

OTO JA, POŚLIJ MNIE

Także pośród wszystkich moich słabości, wad i ograniczeń, Bóg zasiał w moim sercu bardzo silne pragnienie. Chciałam poznać moje Siostry i Braci z Afryki, bo wierzę, że Bóg ukrył w tym kontynencie bardzo ważną część swojej tajemnicy. Misja to przekraczanie własnych granic, to wędrówka miłości od Boga do nas, przez nas, do drugiego człowieka, by finalnie nasz bliźni mógł uwierzyć, że Bóg Go/Ją kocha przez nas. I chociaż sam jest niewidzialny, działa przez ludzi, przez nas, by objawiać nam swoją miłość.

 

 

Opis: 1 Kiedy mieszkańcy BUGISI przyjmowali mnie do swoich domów z otwartymi rękami, zastanawiałam się, czy w mojej wiosce w Polsce ludzie byliby równie chętni przyjąć misjonarza świeckiego z Tanzanii.

 

 

Opis: 2 Choć nie znali polskiego języka, Tanzańczycy okazywali mi gesty życzliwości i sympatii na każdym kroku.

 

 

Opis: 3 Dzieci nie potrzebują naszej litości, współczucia czy łez - potrzebują równych praw na znak poszanowania niezbywalne godności ludzkiej, z jaką rodzi się każdy człowiek.

NIE POMAGAJMY, DZIELMY SIĘ!

Ja wierzę, że jesteśmy odpowiedzialni jako społeczeństwa za wzajemną godność i chrześcijaństwo powinno stać na straży ludzkiej godności. Przecież wierzymy, że Jezus zapyta każdego z nas – dlaczego go nie nakarmiliśmy, gdy był głodny, dlaczego nie ubraliśmy, gdy był nagi. I znów – nie chodzi, by pomagać, dawać. Skoro wszyscy jesteśmy dziećmi stworzonymi przez Boga, skoro nikt z nas nie mógł wybrać, czy urodzimy się w bogatej czy biednej rodzinie, to tak naprawdę otrzymaliśmy wszystko za darmo. Kochać bliźniego, to chcieć się z nim dzielić, tym, co mamy najlepsze, bo wszystko mamy od Boga i wszystko za darmo. W dzieleniu się nie chodzi o to, czym i ile. To chodzi o akt. O wolę. O serce. O uznanie, że ponad materialne rzeczy, papierowe banknoty, które rządzą światem, jest coś więcej. Ba! Jest coś o wiele bardziej ważnego

-------------------------------------------------------------MIŁOŚĆ

Dzielmy się zatem tym, co mamy! Dzielmy się wiarą! Dzielmy się uśmiechem, życzliwym słowem, pamięcią czy gestem. Dzielmy się naszym zawodem, wiedzą, talentem, uczynkiem, żartem. Dzielmy się tak, jak potrafimy, tyle, ile możemy, ale dzielmy się! Bóg jest dla nas bardzo hojny. Miłość jest przecież bogata! Pamiętacie jeden wdowi grosz? Nikt nie ma za mało, a gdy się dzielimy, pomnażamy nasze własne szczęście.

 

 

 

 

Opis: 4 Dzieci z Tanzanii chciałyby, aby dzieci w Polsce były szczęśliwe tak, jak one.

MY IM, A ONI NAM

Zauważyłam, że często, kiedy mówimy o misjach, mówimy, że my pomagamy. Wtedy staram się zwrócić uwagę na to, jaką my otrzymujemy pomoc ze strony misji. Proszę sobie wyobrazić wigilię w Afryce. Dziewczynka przychodzi do ulepionego z gliny domku. Puka, otwiera jej koleżanka, która nie spodziewała się żadnego prezentu. A jednak. Widzi zawinięty w karton i zawiązany sznurkiem w kokardkę prezent. Otwiera, a tam zielona pomarańcza. Pewnie trudno nam jest wyobrazić sobie szczęście tej dziewczynki, bo któż z nas mógłby się ucieszyć z pomarańczy pod choinką. I znów a jednak. Rodzi się pytanie, dlaczego nasze pojęcie szczęścia tak bardzo różni się od szczęścia tej dziewczynki? Dlaczego nam trudniej jest się w ogóle cieszyć? Czy szczęście, potrzeba bycia kochanym, bezpieczeństwo, dobrobyt – to nie są potrzeby uniwersalne dla całej ludzkości? Skoro tak, to jako ludzkość powinniśmy w taki sam sposób mieć do nich dostęp.

 

 

Okazuje się jednak, że świat rozwija się nierównomiernie i często niesprawiedliwie. A najgorsze jest to, że otrzymując świecące się złoto, zapominamy, że to nie ono jest źródłem szczęścia w życiu. Jak być szczęśliwym i co jest źródłem szczęścia – możemy dziś uczyć się od dzieci z krajów Afryki, które chociaż nie mają wiele, cieszą się życiem, doceniają wszystko i ważne są dla nich relacje.

Moje doświadczenie pracy z dziećmi i młodzieżą pokazuje, że niestety w Polsce i w Europie coraz więcej dzieci, chociaż niczego im nie brakuje, cierpi na depresje, mają nawet myśli samobójcze, świat po prostu odbiera im sens. Czy zatem naprawdę niczego nam nie brakuje? My dokładnie wiemy, że brakuje nam czasu na rozmowy, na relacje, na życie bez telefonów, bez komputerów i telewizorów, brakuje nam śmiechu oraz prawdziwej radości z faktu, że otrzymaliśmy dużo więcej, niż często „zasłużyliśmy”. Misje nas uczą pokory i wdzięczności, by dzielić się tym, co mamy. Dzielenie się nadaje życiu sens.

 

 

MISJA BEZ KOŃCA

Nie jest łatwo być misjonarzem, tak samo, jak nie jest łatwo być Chrześcijaninem. Nie jest łatwo wrócić do Polski i zapomnieć o tym, co się widziało. Nie jest też łatwo działać, kiedy jest się samemu. Najłatwiej byłoby mi się schować dokładnie tak, jak Apostołowie po ukrzyżowaniu Jezusa. Przecież świat opływa się w pieniądzach i nikogo nie obchodzi fakt, że w XXI wieku, podczas gdy wielu od liczb na koncie przewraca się w głowie, na świecie są wciąż bezbronne dzieci, które nie mają dostępu do wody pitnej, lekarstw już nie mówiąc o edukacji. Frustrujący i niewygodny fakt. Ludzie nie lubią o tym słuchać. A ja pytam Boga – jaki sens ma moje życie? Jak mam się na to zgodzić? No właśnie, misja to nieustanny rozwój, ciągła wędrówka za gwiazdą betlejemską, by odradzać swoje serce, myślenie na nowo w Bogu, dzień po dniu.

 

 

ŚWIAT SKŁADA SIĘ Z UŚMIECHÓW DZIECI

Często jestem pytana – czy, jak, dlaczego warto lub nie angażować się w pracę w Afryce. To bardzo trudny temat. Wiemy, że świata nie zmienimy, ale życie konkretnego człowieka w Afryce jest bardzo łatwo zmienić na lepsze. Moje doświadczenie misyjne nauczyło mnie, że dla świata mogę być nikim, ale dla kogoś, mogę być całym światem, tak jak np. w Etiopii, kiedy płaczący mężczyźni z Jemenu uznali mnie i koleżankę za cały świat, prosząc, abyśmy wysłuchali ich dramatów, w których na ich oczach ktoś odbiera życie im dzieciom, a oni nic nie mogli zrobić.

 

 

Moja misja dzisiaj to zmieniać historie ludzi, których poznałam przez ostatnie 6 lat pracy w Afryce. Jest to cudowny cel, jest to moja misja, by zbierać „okruszki ze stołów ludzi w Polsce” i dzielić się nimi z przyjaciółmi, z utalentowanymi osobami, z mądrymi i potrzebującymi ludźmi, którzy na własnym podwórku obdarowują dzieci uśmiechami, choć zasobów mają niewiele.

 

 

 

JEST NADZIEJA – EDUKACJA

Rysunek 1. Pierwsza biblioteka Librafrica w Rugando

Pracowałam jako nauczycielka w Afryce i wiem, że sama nauka czytania, która jest dostępna dla nielicznych to nie wszystko. Aby dokonać zmian społecznych, potrzeba lepszej jakości edukacji, a oto bardzo trudno. Stąd pomysł na to, by dać dzieciom z Afryki niezależne narzędzia do edukacji i rozwoju – słowniki, podręczniki, książki, gry rozwijające, instrumenty. FUNDACJA planuje budować biblioteki/centra rozwoju – Librafrica. Serdecznie zapraszam do śledzenia grupy Librafrica – gdzie można zobaczyć relację – jak wszystko się zaczęło, od zbiórki pieniędzy na facebooku w 2018 roku, karczowanie lasu banananowego, stawianie fundamentów biblioteki i robienie mebli (tutaj filmik). W 2019 napisałam projekt i z programu MSZ WPP2019 dostałam środki na wyposażenie biblioteki w książki i wysłanie wolontariuszy, żeby pomogli przygotować bibliotekę do otwarcia i codziennego funkcjonowania. Wtedy robiłam to wszystko sama. Nie jest mi łatwo prosić, ale dzisiaj modlę się każdego dnia o odwagę, by Góra pomagała mi być tylko pokornym narzędziem, nie pudełkiem lęków i słowa „jestem za słaba” 😉. Po latach marzeń i pracy na misji założyłam więc Fundację. Na razie jestem sama, wierzę jednak, że w tym roku pojawią się na stałe pierwsi wolontariusze. Chcielibyśmy budować kolejne centra Librafrica z dostępem do studni dla dzieci. Marzę, aby firmy chciały również pomagać mi budować takie centra dla dzieci w ramach ich społecznej odpowiedzialności biznesu. Kama Mungu Akipenda – po suahili, „Jak Bóg da…”.

 

 

AKCJA W PARAFII – DZIELIMY SIĘ ŚWIATŁEM!

Serdecznie zapraszam do włączenia się w akcję Parafian w Wiźnie. Przy okazji ślubów, Pogrzebów, Komunii i Chrztu Świętego, kiedy sami jesteśmy w mroku i potrzebujemy światła, lub kiedy mamy w sobie dużo wdzięczności i chcielibyśmy się podzielić radością – zapraszam do wysłania światełka dla dziecka w Afryce poprzez stronę „www.podzielsieswiatlem.pl”

Bardzo mało dzieci w Afryce stać, żeby chodzić do szkoły. W czasie COVID dzieci nie mają nauczania zdalnego, nie mają laptopów ani prądu. Pomagają rodzicom w pracy na polu. Chcemy, by każde dziecko miało lampkę solarną i mogło uczyć się w domu z książek z biblioteki Librafrica.

 

NUMER KONTA FUNDACJI:

Jeśli chciałbyś nas wesprzeć dowolną kwotą, możesz dokonać dotacji na poniższe konto:

Nazwa: Fundacja Międzynarodowy Instytut Rozwoju Dzieci (MIRD)

Numer konta: 41 1240 1037 1111 0010 9280 6310

IBAN: PL 41 1240 1037 1111 0010 9280 6310

SWIFT/BIC: PKOPPLPW

 

PRZEKAŻ 1% PODATKU NA FUNDACJE:

NUMER KRS: 0000024487

TYTUŁ: Fundacja MIRD

 

PODZIEL SIĘ ŚWIATŁEM Z AFRYKĄ

Zapal lampkę i wyślij światełko konkretnemu dziecku, a będzie znało Twoje imię:

„www.podzielsieswiatlem.pl”

 

POLUB NAS NA FACEBOOKU

1. Strona Fundacji

2. Strona Librafrica

3. Grupa Librafrica